Moje boje ze szkołą

Wszystkie tematy związane z wyspą Teneryfa
Awatar użytkownika
patmos
Zaangażowany
Zaangażowany
Posty: 294
Rejestracja: czw, 1 mar 2007, 22:06
Lokalizacja: Los Menores/Adeje/TFS
Kontaktowanie:

Moje boje ze szkołą

Post autor: patmos » wt, 16 paź 2007, 10:33

Zacznę może od tego, że dobrze jest na Kanarach mieć jakieś znajomości i niejednokrotnie się o tym przekonałem. Dyrektor hotelu w którym przyszło nam mieszkać przez dwa miesiące, powiedział nam, że zna dyrektorkę szkoły do której chcemy zapisać dzieci ,i że jest chętny pomóc w zapisaniu dzieci do szkoły. Myśmy pomyśleli sobie, co może być trudnego w zapisaniu dzieci do szkoły, do niczego nam protekcja dyrektora nie jest potrzebna. Poszliśmy więc sami do szkoły, najpierw staliśmy w kolejce dwie godziny, po odstaniu swego w okienku dowiedzieliśmy się, że w zasadzie to staliśmy tylko po to, żeby dostać formularze do wypełnienia. Jak babka wręczyła nam te koperty to myślałem, że moją żonę coś trafi, bo zwolniła się z pracy, żeby odstać dwie godziny i dostać koperty, Tak jakby nie mogły one gdzieś leżeć, żeby zainteresowani mogli je sobie wziąć, lub ściągnąć ze strony internetowej. Do drugiej w nocy we łzach moja żona wypełniała te formularze. Do tego trzeba posiadać xerokopie wszystkich dokumentów, paszportu mego, żony i dzieci. Empadronamiento (xerokopia i oryginał), które posiadamy tylko my rodzice, bo dzieci nie mogliśmy zameldować, gdyż mamy nieprzetłumaczone akty urodzeń naszych dzieci. Ostatnia nomina (xerokopia i orginał), numer konta jeśli dzieci będą chodzić na obiady. Świadectwo szczepień, z tym było najmniej problemów, bo moja żona sama sobie takie zaświadczenie wystawiła. Oczywiście te wszystkie dokumenty w 4 kopiach, bo pani nie wystarcza, że już te kopie ma, bo przy zapisywaniu dzieci do szkoły je dostała, trzeba jeszcze przy zapisywaniu dziecka na obiady, też te same kopie przedstawić i za każdym razem pani skrpulatnie sprawdza każdą xerokopię z oryginałem. Moja konkluzja jest taka, że trzeba kupić sobie xero po przyjeździe tutaj, bedzie taniej :) Przy okienku dowiedzieliśmy się, że mają miejsce tylko dla naszej starszej córki, natomiast dla młodszej nie ma miejsc. Pytamy więc co mamy zrobić, szkoła jest blisko pracy mojej żony i pasuje nam z wielu względów, pani na to, że możemy zapisać drugą córkę do innej szkoły. Łaskawie pani powiedziała, że wpisze naszą młodszą córę na listę rezerwową i może jak się coś zwolni, to ją przyjmą. Kiedy będzie coś wiadomo? Pani mówi: luuunesss!! Więc moja, żona do niej, że chciałaby napisać małą notke na kopercie do wiadomości rozpatrujących, że starsza córka ma już miejsce w szkole i żeby to uwzględnili przy rozpatrywaniu. Pani na to z uśmiechem: luuuunessss!!! Moja żona: rozumiem chciałam tylko napisać... Pani: luuuunessss!!! Moja żona: doskonale rozumiem, ale... Pani: luuuunesss!!! I tak skończyła się nasza dyskusja z panią. Przychodzimy w "luuuunessss" odstajemy swoje 50 min w kolejce, pani w okienku mówi, że jeszcze nic nie wiadomo, ale musimy przyjść jutro o tej samej porze, nie muszę przypominać, że moja żona znowu zwolniła się z pracy. Przychodzimy w "maaaartessss" o 9:00 odstajemy swoje, ale jeszcze nic nie wiadomo, ale proszę przyjść jutro, bo pani wychowawczyni poda nam co musimy kupić starszej córce do szkoły. Więc przychodzimy w "mieeeercolesssss" okazuje się, że nareszcie coś wiadomo, hurrrrra nasza młodsza córka łaskawie została przyjęta do szkoły, ale po listę materiałów dla niej musimy przyjść jutro. Dostajemy więc listę materiałów dla starszej córki i przychodzimy następnego dnia po to samo dla młodszej. Idę z tym kartkami do księgarni, wydaję na wszystko 200 euro, potem dowiaduję się, że muszę przyjść do szkoły, żeby odebrać książki, które są za darmo, odbieram je z poleceniem, że muszę przynieść jutro obłożone. Potem dowiaduję się, że nasze dzieci muszą czekać tydzień zanim będą mogły chodzić na obiady, bo jakaś tak komisja, musi to zatwierdzić. I tak to mniej więcej było... z grubsza.

amaryl
Początkujący
Początkujący
Posty: 30
Rejestracja: sob, 30 gru 2006, 08:53
Lokalizacja: Katowice/Las Palmas

Post autor: amaryl » wt, 16 paź 2007, 12:46

Dodam, ze w szkolach moich dzieci jeszcze na 3-4 dni przed rozpoczeciem roku szkolnego nikt dokladnie nie wiedzial, kiedy sie zacznie, a kiedy przychodzilismy sie pytac prawie codziennie, panie w sekretariacie dziwily sie co nas tak goni, przeciez wszystko moze byc wiadome juz jutro.
W kwestii podrecznikow - niektore klasy maja podreczniki za darmo ( nie wiem kto ustala ktore w danym roku ). My kompletowalismy podreczniki przez miesiac, rezerwujac w kilku ksiegarniach i stojac za kazdym razem w kolejkach z numerkami w reku.
W porownaniu z polska szkola mozna czasem dostac wscieklizny.

Awatar użytkownika
patmos
Zaangażowany
Zaangażowany
Posty: 294
Rejestracja: czw, 1 mar 2007, 22:06
Lokalizacja: Los Menores/Adeje/TFS
Kontaktowanie:

re: boje ze szkołą

Post autor: patmos » wt, 16 paź 2007, 13:14

Tu było o tyle lepiej, że z tymi listami poszedłem do księgarni i dostałem wszystko od ręki, lącznie z gumką ołówkiem i innymi drobiazgami, fakt że w szkole była wywieszona lista ksiegarń "autoryzowanych" ,więc nie wiem ile przepłaciłem, ale było to przynajmniej bardzo wygodne i szybkie.

Awatar użytkownika
camilozeta
Administrator
Administrator
Posty: 974
Rejestracja: pn, 22 maja 2006, 02:36
Kontaktowanie:

Post autor: camilozeta » śr, 17 paź 2007, 04:39

Hihi... Widze, ze zle to zniosles. Moze to zalezy od szkoly, ale generalnie nie musisz miec wszystkich tych dokumentow od razu ze soba. Dziecko by ci przyjeli nawet gdybys nie mial tego co ci brakowalo. Kaza po prostu doniesc brakujace domumenty kiedy juz je bedziesz mial. W moim przypadku niektore donioslem ladnych pare miesiecy po rozpoczeciu roku szkolnego. Albo wam tego nie powiedziala, albo nie zrozumieliscie. Moja rada, nie stresowac sie i podchodzic tak jak oni - na luzie. Jesli mowia lunes, to moze byc i ten nastepny. Albo jeszcze nastepny.

Moje dzieciaki czekaly na liscie rezerwowej dwa tygodnie, mimo ze rok szkolny juz w najlepsze trwal. I co z tego? Mialy dwa tygodnie wiecej wakacji :-)

Pozdrawiam, Camilo
http://www.camilozeta.com/ - Podróżując przez życie...
Obrazek

Awatar użytkownika
patmos
Zaangażowany
Zaangażowany
Posty: 294
Rejestracja: czw, 1 mar 2007, 22:06
Lokalizacja: Los Menores/Adeje/TFS
Kontaktowanie:

boje c.d.

Post autor: patmos » czw, 18 paź 2007, 09:15

Zgadzam się z Tobą Camilo w całej rozciągłości. Jak każdy facet, nie biore wszystkiego do głowy i podchodzę raczej spokojnie, ale moja żona to osoba bardzo rozważna, rozsądna nad wyraz porządna i obowiązkowa, mam wątpliwości, czy uda mi się ją przeobrazić z porządnej gąsiennicy w zluzowanego kanaryjskiego motyla. I może tytuł tego postu powinien brzmieć "mojej żony boje z kanaryjską mentalnością". Moja koleżanka mawia, że "jeśli nie masz na coś wpływu, to niepotrzebnie się denerwujesz" i pod tym się obiema rękami podpisuję.

Isabella
Początkujący
Początkujący
Posty: 28
Rejestracja: pn, 3 wrz 2007, 16:35

Post autor: Isabella » czw, 18 paź 2007, 20:00

ja też jestem taką gąsienicą,może powinnam przejść jakąś terapię przed przyjazdem?zasiałeś w mojej głowie ziarno wątpliwości.jestem nad wyraz spokojna i wyrozumiała dla wszelkich inności,w zasadzie nic mi nie przeszkadza w ludziach oprócz braku odpowiedzialnosci za to co się mówi i czyni.wolę nawet usłyszeć złą nowinę byle konkretnie i bez owijania w bawełnę.a jak ja się nie nadaję na motyla?ani nawet na cmę?

Awatar użytkownika
ATLANTYDA7
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 10
Rejestracja: pt, 6 lut 2015, 16:47
Lokalizacja: Teneryfa

Re: Moje boje ze szkołą

Post autor: ATLANTYDA7 » śr, 24 cze 2015, 21:13

witam:) nie chciałam powielać tematu ad. szkoły dlatego "podpinam się" pod ten wątek. Może komuś przydadzą się te informcje.
Dziś wreszcie usłyszeliśmy, że syn (11lat) jest przyjęty do szkoły:)
U nas było to tak: już w kwietniu zaczęły się zapisy do szkoły podstawowej, dokumenty które potrzebowalismy to : ksero aktu urodzenia (międzynarodowy lub tłumaczony przysięgle) , książeczka szczepień przetłumaczona (tłumaczenie przysięgłe) , ksero dowodu/paszportu dziecka, 2zdjęcia, ksero dowodu/paszportu rodzica, ksero papier o zameldowaniu/adresie zamieszkania rodzica, nr ubezpieczenia dziecka (prywatne lub państwowe) i w moim przypadku (rozwód - ojciec w PL) zgoda drugiego rodzica na zapis dziecka do szkoły (tłumaczona przysięgle):) Po zebraniu kompletu dokumentów i wypełnieniu formularza, który dostaliśmy w sekretariacie szczęśliwie zapisaliśmy młodego do szkoły. W PL poszedłby do 5klasy , tutaj został przydzielony do kl. 6 - ostatniej w szkole podstawowej. Na pytanie czy może się zdarzyć, że dziecko nie zostanie przyjęte? Pani z uśmiechem na twarzy mówiła, że nie ma takiej możliwości i "no se preocupe" ;) ok, jak "no se preocupe" to "no se preocupe" ;) 19 maja miałabyć ogłoszona lista dzieci zapisanych...19 maja zjawiam się w szkole, żeby się upewnić;) ...listy brak - mańana...ok idę mańana listy nadal brak.. :? w końcu na dzień trzeci jest lista! :) a na liście młody na zielono podkreślony - brak miejsc nie przyjęty! :evil: :shock: wiec pytam grzecznie Panią ale jak to?! ona "no se preocupe";) proszę przyjść w czerwcu będą rozpatrywać jeszcze raz ;) no to pięknie !(sobie pomyślałam;) zjawiam się w czerwcu a Pani w okienku , że nadal nie jest przyjęty ale ..."no se preocupe" :)proszę przyjść pod koniec czerwca a jak wtedy nie będzie wiadomo czy go przyjmą to nawet we wrześniu może być informacja a jak wtedy nie będzie miejsca to młody zostanie przypisany do szkoły w pobliżu... (ALE JA CHCĘ, ŻĘBY DO TEJ CHODZIŁ! sobie pomyślałam ;) zacisnęłąm zęby i wracam pod koniec czerwca iiii....UDAŁO SIĘ !:D młody zapisany:D dostaliśmy listę z informacją o książkach i przyborach jakie trzeba kupić + słownik PL-ES obowiązkowo. W tej szkole mundurki nie są obowiązkowe a co ciekawe nawet na rozpoczęcie roku nie idzie się na galowo (młody zachwycony;) Zobaczymy jak to będzie we wrześniu , ale jak to Pani powiedziała dzieci, które idą bez języka jest baaaardzo dużo iii... "no se preocupe " ;)

Awatar użytkownika
camilozeta
Administrator
Administrator
Posty: 974
Rejestracja: pn, 22 maja 2006, 02:36
Kontaktowanie:

Re: Moje boje ze szkołą

Post autor: camilozeta » śr, 24 cze 2015, 21:56

No widzisz, miała rację, po co było się martwić :) Gratulacje.

Salu2
http://www.camilozeta.com/ - Podróżując przez życie...
Obrazek

Awatar użytkownika
patmos
Zaangażowany
Zaangażowany
Posty: 294
Rejestracja: czw, 1 mar 2007, 22:06
Lokalizacja: Los Menores/Adeje/TFS
Kontaktowanie:

Re: Moje boje ze szkołą

Post autor: patmos » śr, 24 cze 2015, 23:18

Ja się naprawdę zastanawiam, czy ja się do tego kiedyś przywyczaję, minęło 8 lat od mojego pierwszego postu, właśnie dziś byłem w szkole po odbiór ocen młodszej córki. Oceny jak oceny, dobre i bardzo dobre nie ma się do czego przyczepić. Ostatni tydzień szkoły córka miała anginę, więc nie chodziła do szkoły. Rok szkolny się skończył i zdała sobie sprawę, że zostawiła pod ławką w szkole dwa podręczniki i segregator z notatkami. Dziś przychodzimy i mówimy, że córka zostawiła w szkole podręczniki:

- Ajajaj a tu była limpieza bo będą malować szkołę i pewnie zostały zabrane przez sprzątaczki do sekretariatu, i na początku roku zostaną dane dzieciom potrzebującym. A ewentualnie jak coś zostało to jest tam z tyłu na regale w klasie. Podchodzę do regału, a i owszem segregator z notatkami jest , ale książek nie ma. Książki były podpisane , szkoła to nie park ni ulica, żeby zostawione rzeczy miały sobie przepaść i z jakiej paki moim kosztem ma się jakieś teoretycznie potrzebujące dzieci zaopatrzać w książki za które słono zapłaciłem.

W sekretariacie pani z głupią miną mówi:
- To teraz sobie przypomnieliście o książkach?
Mówię córka była chora, nie było jej w szkole. Oczywiście pani coś tam udaje, że chce załatwić, gdzieś się oddala z kimś rozmawia i wraca z informacją, że amba, nie ma książek. Jakbym był jakimś kudłatym kanario, to pewnie coś by się dało zrobić, ba może nawet poużalało by się nad moim losem kilka pań, pokrzykując jedna drugiej jakie to mnie nieszczęście spotkało.

Że " o kole od rowera nie wspomnę"
Conseil des pharmaciens [url=https://www.viagrasansordonnancefr.com/]www.viagrasansordonnancefr.com[/url] le choix des francais

Dady
Bywalec
Bywalec
Posty: 113
Rejestracja: pt, 18 sty 2013, 15:36
Lokalizacja: Teneryfa/Polska
Kontaktowanie:

Re: Moje boje ze szkołą

Post autor: Dady » czw, 25 cze 2015, 11:52

Moje dziecko też zapisałem do szkoły. W trakcie roku, z uśmiechem, książki i pomoce dostał (zapłaciłem 50€), mam wrażenie, że traktują mnie nie tylko jak Canario, ale jak szwagra dyrektora :mrgreen: a syn na koniec roku mało nie płakał, że to już, choć hiszpański zna słabiutko.

Moje przemyślenia (dotyczące szkoł, ale nie tylko).
Tu JEST inne kultura. W mojej ocenie lepsza, w czujejś tam - gorsza, ale z pewnością inna.
Nie można narzucać Im naszej kultury, to bezsensowne :roll: . Z postawą "serwus jestem nerwus" możesz być jedynie maskotką i (kolejnym) powodem do poprawiania Im humoru.
Znajmy był świadkiem, jak w jakimś biurze Angol się pieklił, jak to mu się śpieszy a Panie, widząć, że nie trybi po hiszpańsku, z uśmiechem trzymały go "na ogniu" :)
Tego się trzeba nauczyć.
Oni są tu u siebie i dadzą Ci serce na talerzu, jeśli tylko nie będziesz zarachowywać się z poczuciem wyższości.

Bo to jest tak. Na jakiejś dzikiej Ukrainie, czy gdzieś, decyduje siła, u nas nieco lepiej - zasady, a Hiszpanie są jeszcze krok dalej - okazuje się, że ostatecznie, to wszstko robi się dla przyjemności.
To nie jest tak, że jedni mają więcej czasu a inni mniej - czasu wszyscy mamy po równo, różnie natomiast postanowiliśmy go spędzać i to, że ktoś biega, przebiera palcami, czy kręci nosem - to dla Canario, pomysł na życie a nie oznaka racji.

W Polsce nauczyliśmy się, że trzeba czasem huknąć, wymagać a człowieka naprzeciw traktujemy jako potencjalnego przeciwnika (w urzędzie, na ulicy, w szkole...) tu trzeba się się z tego wyleczyć

PS. Od dziecka wiemy, że podstawą jest punktualne przyjście przed dzwonkiem a jak wchodzi pani, to wstajemy i mówimy coś tam, nieszczerze.
Na Kanarach dzieci od najmłodszych lat mają prawo się spóźniać i wchodzą do klasy jak Pani już siedzi. Pani zaczyna lekcję od tego, że pyta co się u Ciebie wydarzyło, jak spędzaliście dzień.. Nie dziwmy się, że postawa zasadnicza, typu "szkoła to nie park ni ulica" tutaj nie pasuje.

Dlatego drogi Czytelniku - NIE KUPUJ DOMU NA KANARACH. Tu i miejscowi nie kupują domów, tylko wynajmują a z po takim wydatku, to zaraz rodzą roszczenia - bo skoro tyle zainwestowałem, to zytczyłbym sobie... Przybądź, pomieszkaj i albo się w tym rozkochasz, albo z pogardą do "kodłatych Canario" odejdziesz szukać miejsca, gdzie bardziej pasujesz

Awatar użytkownika
patmos
Zaangażowany
Zaangażowany
Posty: 294
Rejestracja: czw, 1 mar 2007, 22:06
Lokalizacja: Los Menores/Adeje/TFS
Kontaktowanie:

Re: Moje boje ze szkołą

Post autor: patmos » czw, 25 cze 2015, 13:39

Daddy to nie jest inna kultura, to jest jej ABSOLUTNY brak i nie mówię tego, bo jestem jakimś malkontentem, bo mi się tu nie podoba czy, że w Polsce czy gdzie indziej jest lepiej. Jestem miłym sympatycznym facetem, który ogólnie lubi ludzi, nie mam w zwyczaju nigdzie się wykłócać, czy niecierpliwić z powodu czyjejś opieszałości, mam dla ludzi wiele zrozumienia niezależnie czy to Kanaryjczyk, czy jakiś inny "czyk". Niestety najczęściej to ja płacę z mojej kieszeni za tę tzw "kulturę". Tylko pytam się co to jest za kultura, że zabiera się czyjąś własność. Kiedyś zostawiłem w publicznym miejscu teczkę ze wszystkimi dokumentami, kiedy wróciłem po kwadransie wszystko było na swoim miejscu, a była to "ulica czy park" nie zamknięta szkoła.
Conseil des pharmaciens [url=https://www.viagrasansordonnancefr.com/]www.viagrasansordonnancefr.com[/url] le choix des francais

Awatar użytkownika
camilozeta
Administrator
Administrator
Posty: 974
Rejestracja: pn, 22 maja 2006, 02:36
Kontaktowanie:

Re: Moje boje ze szkołą

Post autor: camilozeta » czw, 25 cze 2015, 14:27

Ja bym powiedział że nie inna kultura, tylko inne zwyczaje, inna mentalność. Też mi nie pasowały pewne rzeczy i to byl jeden (ale nie jedyny) z powodów, dla których wyjechałem.

Patmos, przypomniałeś mi incydent z zeszłego tygodnia, w Nowym Jorku wyszedłem z metra a tam lało jak z cebra, stała obok babka z parasolami, więc postawiłem walizkę i kupiłem parasol. Potem poszedłem dalej i po jakichś dziesięciu minutach przypomniało mi się o walizce :) Byłem pewien że w takim mieście nie ma już po co wracać ale jednak wrociłem i co? Stała sobie spokojnie tak jak ją zostawiłem :)

Salu2
http://www.camilozeta.com/ - Podróżując przez życie...
Obrazek

Awatar użytkownika
patmos
Zaangażowany
Zaangażowany
Posty: 294
Rejestracja: czw, 1 mar 2007, 22:06
Lokalizacja: Los Menores/Adeje/TFS
Kontaktowanie:

Re: Moje boje ze szkołą

Post autor: patmos » czw, 25 cze 2015, 15:02

Camilo czyżbyś się wybrał na sezonową wyprzedaż do Big Apple?
Tu kawałek nie związany ze szkołą ;)

https://www.youtube.com/watch?v=oA3pfVd4Ysk
Conseil des pharmaciens [url=https://www.viagrasansordonnancefr.com/]www.viagrasansordonnancefr.com[/url] le choix des francais

tatko
Zaangażowany
Zaangażowany
Posty: 293
Rejestracja: czw, 20 paź 2011, 08:48

Re: Moje boje ze szkołą

Post autor: tatko » czw, 25 cze 2015, 15:27

A nas w szkole już tak mają dosyć że nawet dokumentów nam nie dali!!!! Really, pani orientadora wydrukowała, pokazała nam a kopii nie pozwoliła zrobić, taki cyrk. Bo żebysmy nie mogli się na te dokumenty powoływać i Córce uniwersytetu załatwić. No ale z Polakami to oni dłuuugo jeszcze nie mają szans niczego obstrukcją zdziałać. Bo entropia działa na naszą korzyść. Jeżeli walisz głową dostatecznie często to gdzieś tam się okaże że mur był niedostatecznie mocny. Z universidad przyszedł mail czy chce Córka w lipcowym PAU brać udział. No bo tu jak w Polsce nie wie lewica co czyni prawica. Ale też już mnie zmęczyli, takie to wszystko tutaj niedzisiejsze i strasznie latino.
jestem pewien że wyspy zostaną opanowane przez Chińczyków bo z nimi sobie takim olewactwem nie poradzą. Chińczyk siedziałby tak długo i uśmiechając się miło pytał "książki gdzie?" aż by babę załamał.
A i książki do szkoły to zawsze dostawaliśmy darmowe. Znaczy szkoła wypożycza. I to akurat jest mądre że są własnością ayuntamiento. Zapytaj czy jak masz empadronamiento w tej gminie to ci się nie należą przypadkiem.

Awatar użytkownika
patmos
Zaangażowany
Zaangażowany
Posty: 294
Rejestracja: czw, 1 mar 2007, 22:06
Lokalizacja: Los Menores/Adeje/TFS
Kontaktowanie:

Re: Moje boje ze szkołą

Post autor: patmos » czw, 25 cze 2015, 15:30

Część książek owszem szkoła wypożycza, pech chciał, że te co zostały pod ławką zostały kupione za ciężkie eurasie. Dzisiaj miałem jeszcze przeboje w trafico, ale to na osobny temat.
Conseil des pharmaciens [url=https://www.viagrasansordonnancefr.com/]www.viagrasansordonnancefr.com[/url] le choix des francais

Odpowiedz

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości