Kurde, ale fajny temat
Oczywiscie nie sposob zgodzic sie z przedmowcami, ktorzy twierdza, ze Kanaryjczycy to Afrykanie. Geograficznie moze Kanary to Afryka, ale mentalnie na pewno nie. I wiem to, bo znam troche Senegalczykow, Kamerunczykow i innych ciemnoskorych - zarowno jeszcze z moich czasow na Peninsuli jak i tutaj z Teneryfy. Tak jak juz ktos z Was pisal - lata kryzysu doprowadzily do masowej emigracji Kanarkow do Ameryki Poludniowej we wczesnym XX w., potem Ci emigranci wracali, a jak nie oni to ich dzieci i wnuki, ktorzy wychowali sie na Kubie czy w Wenezueli, zreszta oni sami mowia, ze nie sa europejczykami tylko latinos. Kanary to Ameryka Poludniowa jesli chodzi o mentalnosc. Trzeci Swiat wg slow znajomego z Urugwaju, ktory odlicza czas do powrotu na Peninsule, bo jak mi mowi - nie po to wyrwalem sie z Trzeciego swiata, aby przyjechac znow do Trzeciego Swiata.
Kiedys pracowalem w Leroy Merlin - tutaj na Teneryfie. Firma miedzynarodowa, wiekszosc szefow to ludzie z Peninsuli. Poczawszy od szefow i skonczywszy na kierownikach dzialow. I tam mialem obraz jak pracuja Kanarki a jak Peninsulowie (hehehe niezle slowo wymyslilem). I nie zgodze sie z Toba moj drogo Camilo, ze to wina systemu, izolacji kanarow, wyzysku, kolonializmu, zydow i masonow. W odroznieniu od Hiszpanow (no moze poza Andaluzja) typowy Kanaryjczyk majac 16 lat juz nie chce sie dluzej uczyc. Facet woli isc pracowac na budowie (w wolnych chwilach handlujac haszem czy kokaina), po to, aby kupic syfskie auto i wladowac kupe forsy tuning a potem z fasonem chlodzic lokiec przy dzwiekach Don Omara. Nadwyzka pieniedzy zostanie spozytkowana na liczne tatuaze, najchetniej na wygolonej do polowy glowie, a na drugiej polowie, ktora nie zostala wygolona walniemy sobie pasek blond. Dziewczyny ucza sie na fryzjekrke - to te inteligentniejsze , a te mniej ida pracowac jako kasjerka lub sklepowa, by w wolnym czasie lezec na plazy i opalac sie. Jasne, ze mozecie mi powiedziec, ze generalizuje, ale nie tylko ja sadze, ze odsetek glupich, aroganckich, prostych, chamskich, niewyksztalconych ludzi jest tutaj o wiele wiekszy niz gdziekolwiek.
Es lo que hay i wybaczcie nie mieszkam tu od 2 miesiecy, mam o wiele wiekszy kontakt z ludzmi niz wielu z Was ( z racji wykonywanej pracy) i widze ta kosmiczna roznice jaka dzieli kanarkow od reszty swiata. Zlosliwych uprzedzam, ze zaden Kanarek nie odbil mi kobiety, ani nie porysowal mi auta
Dlaczego wiec w urzedach sa Hiszpanie, w bankach sa Hiszpanie, w szpitalach sa Hiszpanie ? Bo Ci ludzie latami studiowali, w czasie kiedy ich kanaryjscy rowiesnicy smazyli swoje ciala na plazy i bawili sie w dyskotekach zamiast sie uczyc. I nie mowcie mi, ze Kanarki nie studiuja, bo sa biedni i nie maja kasy. W takim Madrycie zycie jest duzo drozsze, zarobki niewiele wyzsze a jednak ludzie studiuja. Chciec to moc. Naprawde nie mam kompleksu Polaka, to o czym teraz pisze potwierdza wielu (wiekszosc) moich znajomych z Niemiec, innych krajow, Polski i z Peninsuli.
Kiedys mialem pracownika z Argentyny, swietny i oddany pracownik - zupelnie jak nie Argentynczyk
i wyjechal stad, bo jak mowil nie czuje sie komfortowo kiedy idzie ulica i ma ochote pozabijac 80% ludzi, ktorych mija - przerysowal to troche, ale trudno nie przyznac mu w pewnym sensie racji. Zauwazcie, ze tu tworza sie getta, aby byc w miare szczesliwym, trzeba ograniczyc do minimum kontakty z tubylcami - sa Niemcy, Polacy, Hiszpanie i gdzies tam Kanarki.
Zauwazcie, ze stosunkowo jest bardzo, bardzo malo par mieszanych, o wiele mniej niz na Peninsuli, a to wszystko chyba dlatego, ze z typowym Kanarkiem mozna pogadac tylko o seksie, plazy i pogodzie. Agüita colega! Ja bylem w szoku, kiedy jako samiec po przybyciu na Kanary musialem zmienic chip i juz nie bylo
- O patrz! Jaka fajna laska! a bylo:
- Uuuuuuj... Kanaryjka - Skreslona Sorry - ale z nimi sie nie da. (wiem wiem, kava - niektorzy daja rade
) Po prostu po seksie niektorzy lubia tez porozmawiac
Znam tez wielu Kanarkow, ktorzy mieszkali troche na peninsuli i mysla to samo co ja o swoich rodakach.
Natomiast na pewno instnieją Kanaryjcycy którzy nie żyja na kredyt, nie sa pusci, tylko mają swoje poglady polityczne, swoje zdanie na temat kultury, muzyki, sztuki. Na pewno są Kanaryjczycy, ktorzy sa bywali, oczytani, dowcipni i inteligentni. Tylko nie spotyka się ich za czesto
Oczywiscie - wszedzie sa ludzie prosci i glupi. Tylko w jednym spoleczenstwie ten odsetek moze wyniesc 5% a w innym 60%.
Wystarczy popatrzec przez kilka dni na TV Canaria - autonomiczna tv przygotowana dla Kanaryjczykow, na Peninsuli - w Madrycie - znalem osiedlowe telewizje z lepszym i ambitniejszym programem. No coz - maja taka tv na jaka zasluguja.
Staraja sie odsuwac Kanaryjczykow od wszystkiego, co tylko mogloby zburzyc ich pozycje. Kanaryjczykom sie to nie podoba za bardzo, co chyba nie dziwi.
Nie mozna sie wiec dziwic, ze Kanaryjczycy pozbawieni mozliwosci finansowych nie mogli sie wyedukowac. Nie mogli tez daleko dojsc, w kraju kontrolowanym przez najezdzcow. Dlatego roznym grupom tak bardzo zalezy na tym, zeby Kanaryjczycy mogli tez miec cos do powiedzenia w sprawach swoich wysp.
Bla bla bla camilozeta. Sorry, ale nie sposob sie z Toba zgodzic - przypomina to PiSowska propagande lub tych oszolomow z azarug, ktorych stac jedynie na sprajowanie zabytkow napisami typu Canarias Libre, puta espana i no al puerto de granadilla. Pozbawieni mozliwosci finansowych? Zamiast ladowac kase w nowe spojlery felgi i subwoofery mogliby oplacic studia na uniwerku - nawet tak marnym jak ten ich. Smierdzi to jakims Ukladem, intryga a prawda jest zupelnie prozaiczna- im nie chce sie studiowac i uczyc, maja wielko kompleks nizszosci i musza minac pokolenia aby to sie zmienilo. Gdyby nagle Hiszpanie stad wyjechali to bylby koniec raju na wyspach. Tubylcy przez swoja prostote sa tak podatni na manipulacje, ze zrobilaby sie tutaj banana republic w rzeczywistosci rzadziliby tutaj kacykowie w wiekszym stopniu niz obecnie.
kavunia Kochana - lubie Cie i szanuje, ale mamy bardzo odmienne zdanie na temat Kanrkow i ich wysp. Nie bede Cie do niego probowal przekonywac, bo wiem, ze jest to niemozliwe, ale jesli pozwolisz popolemizuje z Toba:
Kanaryjczycy są bardzo mili, z wszczepioną od narodzin w skórę dyplomacją, która dla nas, Polaków, wykładających z natury kawę na ławę, często niegrzecznie, może być odbierane jako fałsz, głupota.
Nie rozumiem tutaj o co Ci chodzi i dlaczego falsz i oblude nazywasz dyplomacja. Wszczepiony w skore maja kompleks nizszosci i dlatego kazda krytyke odbieraja jako atak na siebie. Ach sorry - kanaryjczycy sa bardzo mili - tu sie z Toba zgodze - ale wtedy kiedy poznaja jakies fajne godas czy inne panny i chca je bzyknac, wtedy sa bardzo czarujacy.
Czytając relacje cojones o narkomanach mam wrażenie, że jesteśmy na jakichś różnych wyspach, Karaibskich lub Teneryfach (...)A co do narkotyków: jak boga kocham, jestem tu już trochę czasu, ale narkotyki widzę tylko w gazecie, w dziale osiągnięć guardia civil, na jednej stroniczce poświęconej Gran Canarii i Tenerife Dos
generalnie problem narkomanii jest wielkim problemem w Hiszpanii. Rowniez i na kanarach. I uwierz mi - a jestem w samym srodku tego syfu - ze wiekszosc (moze z 70%) ludzi, ktorzy w weekendy wychodza na imprezy - wciaga. I przez 9 lat pracy w nocnych knajpach nie raz szczena mi opadla kiedy widzialem ludzi, czesto moich bliskich znajomych, za ktorych reke w ogien bym wsadzil, jak wciagali. Czesto niby odpowiedzialnych ojcow rodziny, inteligentne laski, ktore wydawaloby sie tego syfu nigdy do rak nie wezma, cale malzenstwa i pary. Kopara opada kiedy widzisz twojego na poziomie kolege, ktorego znasz 3 lata i ktorego nigdy nie posadzilbys o cos takiego - coz - Hiszpania. Trzeba byc bardzo inteligentnym i twardym, zeby tego gowna nie brac. To co widzisz w gazetach codziennie, o zatrzymaniu na lotnisku kuriera z kilkoma kilogramami koki to podobno maly procent tego co rzeczywiscie laduje na kanarach. A jesli laduje to znaczy ze sa klienci. Nie przesadze jesli powiem, ze w Hiszpanii wciagniecie kreski w weekend jest tym czym w Polsce wypicie drinka - niestety....
Żyje mi się tu dobrze, na luzie, uśmiecham się 20x więcej, niż w PL, nie mam jesienno-zimowej deprechy, oczy widzą dużo niebieskiego i zielonego, piję świetną kawę, mieszkam w ślicznym domu, nie pamiętam co to pośpiech... tylko do Polski trochę daleko, ale nie ma tego złego..
Tutaj przyznam Ci racje, nie sposob sie z Toba nie zgodzic - gdyby jeszcze tubylcow tutaj nie bylo to juz calkiem byloby jak w raju
Wiem, ze moja opinia moze wywolac burze. To moje subiektywne zdanie i nie probuje nikogo do niego przekonac ani wcale nie trzeba sie z nim zgadzac. Zastanawiajace jedynie jest to, ze bardzo wiele osob, z ktorymi rozmawiam na ten temat mysli podobnie. Moze nie jestem obiektywny, moze mam jakies skrzywienie z racji tego, ze glownie obcuje z ludzmi w nocy, moze ludzie w okolicach Puerto de la Cruz sa inni, ale na Boga nie usilujcie mi wmawiac, ze ludzie tutaj sa tacy sami jak na Peninsuli.