Wyjazd na wyspy

Wszystkie tematy związane z życiem na Kanarach
Awatar użytkownika
patmos
Zaangażowany
Zaangażowany
Posty: 294
Rejestracja: czw, 1 mar 2007, 22:06
Lokalizacja: Los Menores/Adeje/TFS
Kontaktowanie:

Post autor: patmos » pn, 5 lis 2007, 00:47

Niemożliwe, żebyś po kilku miesiącach rozróżniał akcenty
Niemożliwe... a jednak.

Wywołany do odpowiedzi przez Kavę, już piszę skąd wiem czy ktoś jest peninsularczykiem. Miejscowi najczesciej nie wymawiaja "s" na koncu wyrazow. Czyli
"gracia" zamiast "gracias"
"loh doh" zamiast "los dos"
"lo mimo" zamiast "lo mismo"
"pueh" zamiast "pues" itp.

Facet w taksowce w Santa Cruz pyta gdzie chcemy jechać, my na ulicę "Pescadores" gość mowi ze nie ma takiej ulicy, mowimy co jest niedaleko, na co on "aaa Pehcadoreh" i tak dojechalismy. Poza tym, jak słyszę że człowiek się poprawnie wysławia, to jest tak, że go rozumiem, to po prostu pytam z ciekawości skad jest, a on najczesciej odpowiada i stad wiem skad jest. Prawda jakie to proste :)

STYRO
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 174
Rejestracja: pt, 5 sty 2007, 17:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: STYRO » pn, 5 lis 2007, 03:39

Kurde, ale fajny temat :-)

Oczywiscie nie sposob zgodzic sie z przedmowcami, ktorzy twierdza, ze Kanaryjczycy to Afrykanie. Geograficznie moze Kanary to Afryka, ale mentalnie na pewno nie. I wiem to, bo znam troche Senegalczykow, Kamerunczykow i innych ciemnoskorych - zarowno jeszcze z moich czasow na Peninsuli jak i tutaj z Teneryfy. Tak jak juz ktos z Was pisal - lata kryzysu doprowadzily do masowej emigracji Kanarkow do Ameryki Poludniowej we wczesnym XX w., potem Ci emigranci wracali, a jak nie oni to ich dzieci i wnuki, ktorzy wychowali sie na Kubie czy w Wenezueli, zreszta oni sami mowia, ze nie sa europejczykami tylko latinos. Kanary to Ameryka Poludniowa jesli chodzi o mentalnosc. Trzeci Swiat wg slow znajomego z Urugwaju, ktory odlicza czas do powrotu na Peninsule, bo jak mi mowi - nie po to wyrwalem sie z Trzeciego swiata, aby przyjechac znow do Trzeciego Swiata.

Kiedys pracowalem w Leroy Merlin - tutaj na Teneryfie. Firma miedzynarodowa, wiekszosc szefow to ludzie z Peninsuli. Poczawszy od szefow i skonczywszy na kierownikach dzialow. I tam mialem obraz jak pracuja Kanarki a jak Peninsulowie (hehehe niezle slowo wymyslilem). I nie zgodze sie z Toba moj drogo Camilo, ze to wina systemu, izolacji kanarow, wyzysku, kolonializmu, zydow i masonow. W odroznieniu od Hiszpanow (no moze poza Andaluzja) typowy Kanaryjczyk majac 16 lat juz nie chce sie dluzej uczyc. Facet woli isc pracowac na budowie (w wolnych chwilach handlujac haszem czy kokaina), po to, aby kupic syfskie auto i wladowac kupe forsy tuning a potem z fasonem chlodzic lokiec przy dzwiekach Don Omara. Nadwyzka pieniedzy zostanie spozytkowana na liczne tatuaze, najchetniej na wygolonej do polowy glowie, a na drugiej polowie, ktora nie zostala wygolona walniemy sobie pasek blond. Dziewczyny ucza sie na fryzjekrke - to te inteligentniejsze , a te mniej ida pracowac jako kasjerka lub sklepowa, by w wolnym czasie lezec na plazy i opalac sie. Jasne, ze mozecie mi powiedziec, ze generalizuje, ale nie tylko ja sadze, ze odsetek glupich, aroganckich, prostych, chamskich, niewyksztalconych ludzi jest tutaj o wiele wiekszy niz gdziekolwiek. Es lo que hay i wybaczcie nie mieszkam tu od 2 miesiecy, mam o wiele wiekszy kontakt z ludzmi niz wielu z Was ( z racji wykonywanej pracy) i widze ta kosmiczna roznice jaka dzieli kanarkow od reszty swiata. Zlosliwych uprzedzam, ze zaden Kanarek nie odbil mi kobiety, ani nie porysowal mi auta ;) Dlaczego wiec w urzedach sa Hiszpanie, w bankach sa Hiszpanie, w szpitalach sa Hiszpanie ? Bo Ci ludzie latami studiowali, w czasie kiedy ich kanaryjscy rowiesnicy smazyli swoje ciala na plazy i bawili sie w dyskotekach zamiast sie uczyc. I nie mowcie mi, ze Kanarki nie studiuja, bo sa biedni i nie maja kasy. W takim Madrycie zycie jest duzo drozsze, zarobki niewiele wyzsze a jednak ludzie studiuja. Chciec to moc. Naprawde nie mam kompleksu Polaka, to o czym teraz pisze potwierdza wielu (wiekszosc) moich znajomych z Niemiec, innych krajow, Polski i z Peninsuli.

Kiedys mialem pracownika z Argentyny, swietny i oddany pracownik - zupelnie jak nie Argentynczyk ;-) i wyjechal stad, bo jak mowil nie czuje sie komfortowo kiedy idzie ulica i ma ochote pozabijac 80% ludzi, ktorych mija - przerysowal to troche, ale trudno nie przyznac mu w pewnym sensie racji. Zauwazcie, ze tu tworza sie getta, aby byc w miare szczesliwym, trzeba ograniczyc do minimum kontakty z tubylcami - sa Niemcy, Polacy, Hiszpanie i gdzies tam Kanarki.
Zauwazcie, ze stosunkowo jest bardzo, bardzo malo par mieszanych, o wiele mniej niz na Peninsuli, a to wszystko chyba dlatego, ze z typowym Kanarkiem mozna pogadac tylko o seksie, plazy i pogodzie. Agüita colega! Ja bylem w szoku, kiedy jako samiec po przybyciu na Kanary musialem zmienic chip i juz nie bylo - O patrz! Jaka fajna laska! a bylo: - Uuuuuuj... Kanaryjka - Skreslona Sorry - ale z nimi sie nie da. (wiem wiem, kava - niektorzy daja rade ;) ) Po prostu po seksie niektorzy lubia tez porozmawiac ;) Znam tez wielu Kanarkow, ktorzy mieszkali troche na peninsuli i mysla to samo co ja o swoich rodakach.
Natomiast na pewno instnieją Kanaryjcycy którzy nie żyja na kredyt, nie sa pusci, tylko mają swoje poglady polityczne, swoje zdanie na temat kultury, muzyki, sztuki. Na pewno są Kanaryjczycy, ktorzy sa bywali, oczytani, dowcipni i inteligentni. Tylko nie spotyka się ich za czesto
Oczywiscie - wszedzie sa ludzie prosci i glupi. Tylko w jednym spoleczenstwie ten odsetek moze wyniesc 5% a w innym 60%.

Wystarczy popatrzec przez kilka dni na TV Canaria - autonomiczna tv przygotowana dla Kanaryjczykow, na Peninsuli - w Madrycie - znalem osiedlowe telewizje z lepszym i ambitniejszym programem. No coz - maja taka tv na jaka zasluguja.
Staraja sie odsuwac Kanaryjczykow od wszystkiego, co tylko mogloby zburzyc ich pozycje. Kanaryjczykom sie to nie podoba za bardzo, co chyba nie dziwi.

Nie mozna sie wiec dziwic, ze Kanaryjczycy pozbawieni mozliwosci finansowych nie mogli sie wyedukowac. Nie mogli tez daleko dojsc, w kraju kontrolowanym przez najezdzcow. Dlatego roznym grupom tak bardzo zalezy na tym, zeby Kanaryjczycy mogli tez miec cos do powiedzenia w sprawach swoich wysp.

Bla bla bla camilozeta. Sorry, ale nie sposob sie z Toba zgodzic - przypomina to PiSowska propagande lub tych oszolomow z azarug, ktorych stac jedynie na sprajowanie zabytkow napisami typu Canarias Libre, puta espana i no al puerto de granadilla. Pozbawieni mozliwosci finansowych? Zamiast ladowac kase w nowe spojlery felgi i subwoofery mogliby oplacic studia na uniwerku - nawet tak marnym jak ten ich. Smierdzi to jakims Ukladem, intryga a prawda jest zupelnie prozaiczna- im nie chce sie studiowac i uczyc, maja wielko kompleks nizszosci i musza minac pokolenia aby to sie zmienilo. Gdyby nagle Hiszpanie stad wyjechali to bylby koniec raju na wyspach. Tubylcy przez swoja prostote sa tak podatni na manipulacje, ze zrobilaby sie tutaj banana republic w rzeczywistosci rzadziliby tutaj kacykowie w wiekszym stopniu niz obecnie.

kavunia Kochana - lubie Cie i szanuje, ale mamy bardzo odmienne zdanie na temat Kanrkow i ich wysp. Nie bede Cie do niego probowal przekonywac, bo wiem, ze jest to niemozliwe, ale jesli pozwolisz popolemizuje z Toba:
Kanaryjczycy są bardzo mili, z wszczepioną od narodzin w skórę dyplomacją, która dla nas, Polaków, wykładających z natury kawę na ławę, często niegrzecznie, może być odbierane jako fałsz, głupota.
Nie rozumiem tutaj o co Ci chodzi i dlaczego falsz i oblude nazywasz dyplomacja. Wszczepiony w skore maja kompleks nizszosci i dlatego kazda krytyke odbieraja jako atak na siebie. Ach sorry - kanaryjczycy sa bardzo mili - tu sie z Toba zgodze - ale wtedy kiedy poznaja jakies fajne godas czy inne panny i chca je bzyknac, wtedy sa bardzo czarujacy.
Czytając relacje cojones o narkomanach mam wrażenie, że jesteśmy na jakichś różnych wyspach, Karaibskich lub Teneryfach (...)A co do narkotyków: jak boga kocham, jestem tu już trochę czasu, ale narkotyki widzę tylko w gazecie, w dziale osiągnięć guardia civil, na jednej stroniczce poświęconej Gran Canarii i Tenerife Dos
generalnie problem narkomanii jest wielkim problemem w Hiszpanii. Rowniez i na kanarach. I uwierz mi - a jestem w samym srodku tego syfu - ze wiekszosc (moze z 70%) ludzi, ktorzy w weekendy wychodza na imprezy - wciaga. I przez 9 lat pracy w nocnych knajpach nie raz szczena mi opadla kiedy widzialem ludzi, czesto moich bliskich znajomych, za ktorych reke w ogien bym wsadzil, jak wciagali. Czesto niby odpowiedzialnych ojcow rodziny, inteligentne laski, ktore wydawaloby sie tego syfu nigdy do rak nie wezma, cale malzenstwa i pary. Kopara opada kiedy widzisz twojego na poziomie kolege, ktorego znasz 3 lata i ktorego nigdy nie posadzilbys o cos takiego - coz - Hiszpania. Trzeba byc bardzo inteligentnym i twardym, zeby tego gowna nie brac. To co widzisz w gazetach codziennie, o zatrzymaniu na lotnisku kuriera z kilkoma kilogramami koki to podobno maly procent tego co rzeczywiscie laduje na kanarach. A jesli laduje to znaczy ze sa klienci. Nie przesadze jesli powiem, ze w Hiszpanii wciagniecie kreski w weekend jest tym czym w Polsce wypicie drinka - niestety....
Żyje mi się tu dobrze, na luzie, uśmiecham się 20x więcej, niż w PL, nie mam jesienno-zimowej deprechy, oczy widzą dużo niebieskiego i zielonego, piję świetną kawę, mieszkam w ślicznym domu, nie pamiętam co to pośpiech... tylko do Polski trochę daleko, ale nie ma tego złego..
Tutaj przyznam Ci racje, nie sposob sie z Toba nie zgodzic - gdyby jeszcze tubylcow tutaj nie bylo to juz calkiem byloby jak w raju ;)

Wiem, ze moja opinia moze wywolac burze. To moje subiektywne zdanie i nie probuje nikogo do niego przekonac ani wcale nie trzeba sie z nim zgadzac. Zastanawiajace jedynie jest to, ze bardzo wiele osob, z ktorymi rozmawiam na ten temat mysli podobnie. Moze nie jestem obiektywny, moze mam jakies skrzywienie z racji tego, ze glownie obcuje z ludzmi w nocy, moze ludzie w okolicach Puerto de la Cruz sa inni, ale na Boga nie usilujcie mi wmawiac, ze ludzie tutaj sa tacy sami jak na Peninsuli.
Pozdrawiam
STYRO

Awatar użytkownika
100%_cojones
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 186
Rejestracja: wt, 5 gru 2006, 21:18

Post autor: 100%_cojones » pn, 5 lis 2007, 04:46

To i ja 3 grosze znowu :)

Najpierw Kava :)
Dziwi mnie porównywanie tego miejsca do Afryki, synonimu zacofania jak mniemam. Kiedy myślę o Kanaryjczykach, myślę - poczciwi, prości. A nie - głupi, niezorganizowani, murzyni i paciorki...
nie, nie, odwrotnie... Kanaryjczycy - głupi i niezorganizowani :) Murzyni: poczciwi, prosci :)
No i też nie bądźmy święci jako naród - już wolę posłuchać czyjejś opinii o pogodzie, niż o tym czy Widzew to pany i ile to Zbychu wczoraj wypił.
Ale to dokładnie to samo. Dokładnie. Miałkie i bezsensowne rozmowy, służące jedynie temu, żeby powydawać jakieś odgłosy paszczą oraz być może poczuć się lepiej :)
PS patmos: skąd wiesz, czy Twój rozmówca jest peninsularczykiem czy nie? Niemożliwe, żebyś po kilku miesiącach rozróżniał akcenty
z zerową umiejętnoscią hiszpańskiego, można odróznić kanaryjczyka od hiszpana, trech (tres), lu (luz), podzio (pollo) :) i moje ulubnione desaszuno :)
Żyje mi się tu dobrze, na luzie, uśmiecham się 20x więcej, niż w PL, nie mam jesienno-zimowej deprechy, oczy widzą dużo niebieskiego i zielonego, piję świetną kawę, mieszkam w ślicznym domu, nie pamiętam co to pośpiech...
no i tu się zgadzam :) same plusy na tych Kanarach, za wyjatkiem kanaryjczyków :) chociaż nie, warsiaskiego tempa zycia, to mi tutaj brakuje :) oj, brakuje :)

a teraz STYRO:

1. Kanaryjczycy
no oczywiste jest to co piszesz, mam prawie podobne wnioske co do kanaryjczyków. Prawie, bo w kwestii narkonanii za łagodnie pojechałeś :) Na imprezach ?? tutaj wciągają przed pracą, w pracy i po pracy. Widzialem matki z dziećmi pukające do dilera, juz zaopatrzone profilaktycznie w słomki z McD (a to jak w Polsce zupelnie, hehe) :)

2. Latynosi
Widzisz, ludzie z Ameryki Poludniowej których znam, chyba odbiegają troszkę od stereotypu jaki przedstawiasz ;) pracują, sa uczciwi i hm... przynajmniej ja mam z nimi wspólny jezyk. Mlodzi i dynamiczni. Wiecznie szukają nowych dróg i nowych rozwiązań, równiez w biznesie, naprawdę nie sposób nie darzyć ich sympatią. Otwarci na nowe ;) zaden nie wisi mi pieniędzy, ani żaden nie próbował w chamski sposób mnie oszukać - czego nie mozna powiedzieć o tych pozal się boże kanaryjskich byznesmenach z kredytami na 3 pokolenia naprzód.

3. Canarias Libre
A kanaryjczycy co sprayują na murach Canarias Libre i puta espana, w jednej chwili staja się rodowitymi Hiszpanami gdy wygrywa Barca. znamienne.
Pozdrawiam, 100%_cojones == 100% blackseo ;)

Awatar użytkownika
camilozeta
Administrator
Administrator
Posty: 974
Rejestracja: pn, 22 maja 2006, 02:36
Kontaktowanie:

Post autor: camilozeta » pn, 5 lis 2007, 08:37

STYRO pisze:I nie zgodze sie z Toba moj drogo Camilo, ze to wina systemu, izolacji kanarow, wyzysku, kolonializmu, zydow i masonow.
Rozpedziles sie za bardzo, to nie ta bajka. Zydow i masonow wykresl. A co do niezgadzania sie? No coz, masz prawo :-)

STYRO pisze:...typowy Kanaryjczyk majac 16 lat juz nie chce sie dluzej uczyc. Facet woli isc pracowac na budowie (w wolnych chwilach handlujac haszem czy kokaina), po to, aby kupic syfskie auto i wladowac kupe forsy tuning a potem z fasonem chlodzic lokiec...
To co napisales rownie dobrze mozna odniesc do Polski jak i do Anglii, czy innych krajow. Mysle, ze wszedzie jest podobnie, sa po prostu rozne grupy spoleczne, Ty opisujesz ta najnizsza.
STYRO pisze:Bla bla bla camilozeta. Sorry, ale nie sposob sie z Toba zgodzic - przypomina to PiSowska propagande.
Hm... Uprzejmy jestes z tym Twoim bla bla jak nie wiem co, to wprowadza bardzo rzeczowy ton do dyskusji. Tak sie sklada, ze moje zdanie zbudowalem na naprawde rzetelnym przestudiowaniu ksiazek dotyczacych historii Kanarow. Widze, ze nie bierzecie pod uwage tego co zbudowalo obecny stan rzeczy i co przez stulecia mialo wplyw na to jacy Kanaryjczycy sa teraz. Oceniacie tylko skutki a nie przyczyny, latwo jest mowic o kims ze jest leniwy i pozbawiony woli walki i checi osiagniecia czegos. Jesli jednak z dziada pradziada kazde dzialanie bylo ograniczane i blokowane przez okreslone uklady, to efekt jest taki, ze ludziom po prostu przestalo sie chciec walczyc z wiatrakami i przyjeli takie postawy, do jakich ich zepchnieto. Zeby to naprawic, trzeba kilku pokolen.
STYRO pisze:Pozbawieni mozliwosci finansowych? Zamiast ladowac kase w nowe spojlery felgi i subwoofery mogliby oplacic studia na uniwerku - nawet tak marnym jak ten ich.
Tak zyja, bo tak potrafia zyc. Byli odcieci od swiata oceanem, nie mieli innych wzorow, zyja tak jak zyly ich rodziny, czyli wegetacja i przetrwanie. To maja wpojone. Oczywiscie w ostatnich kilkudziesieciu latach sytuacja sie zmienia, coraz wiecej jest Kanaryjczykow wyksztalconych, ale to proces powolny i dlugotrwaly. Poza tym na studiowanie trzeba jednak odrobinke wiecej srodkow niz na jakies tam spojlery czy subwoofery.
STYRO pisze:Smierdzi to jakims Ukladem
Bo taki uklad byl przez setki lat, czy w to wierzysz, czy nie. Chociaz jego skutki trwaja do dzisiaj, teraz juz jest troche inaczej, zelzalo. Zamiast oceniac powierzchownie na podstawie tego co jest dzisiaj, radze kazdemu poszperac troche glebiej, wtedy mozna zrozumiec wiecej i juz niekoniecznie tak ich potepiac za to jacy sa dzisiaj.
STYRO pisze:Nie przesadze jesli powiem, ze w Hiszpanii wciagniecie kreski w weekend jest tym czym w Polsce wypicie drinka - niestety....
Podobnie jak Kava, nie zgadzam sie z tym. Mieszkalem i pracowalem na Kanarach dosyc dlugo i nigdy nie spotkalem narkomanow ani narkotykow. Wy dwaj obracacie sie chyba w jakichs podejrzanych srodowiskach hehe. Nie, no rozumiem, nocne zycie... Jednak wydaje Ci sie, ze w Polsce, czy w Anglii jest inaczej? To nie jest przywara Kanarow tylko.

Pozdrawiam, Camilo
http://www.camilozeta.com/ - Podróżując przez życie...
Obrazek

Awatar użytkownika
kava
Zaangażowany
Zaangażowany
Posty: 357
Rejestracja: sob, 23 gru 2006, 18:05
Lokalizacja: La Palma
Kontaktowanie:

Post autor: kava » pn, 5 lis 2007, 11:07

Fajny temat, zaprawdę :)
STYRO pisze:W odroznieniu od Hiszpanow (no moze poza Andaluzja) typowy Kanaryjczyk majac 16 lat juz nie chce sie dluzej uczyc. Facet woli isc pracowac na budowie(...)
W takim Madrycie zycie jest duzo drozsze, zarobki niewiele wyzsze a jednak ludzie studiuja. Chciec to moc.
Hm, w pewnym sensie im się nie dziwię, skoro dobry albañil mógł tutaj swego czasu zarabiać tyle, co przeciętny lekarz. Co go odróżnia niewykształconego robotnika od wykształconego Polaka pakującego w Anglii 10h dziennie pasty do zębów do pudełeczek, to cel - Polak nie pracuje po to, by wziąć kredyt ;) Dalej: aby się porządnie wykształcić, często trzeba liczyć się z wyjazdem na kilka lat na peninsulę, bo oferta wyspecjalizowanych szkół na miejscu jest uboga - jeśli chcesz być ortodontą, musisz spędzić 5 lat na półwyspie. Utrzymanie syna w Madrycie i córki na Erasmusie we Włoszech to decyzja, której nie podejmie mileurista, który ledwo daje radę spłacić kredyt.

Poza tym, poza historią przytoczoną przez camilo, dziś, nie sądzicie, że hiszpański system edukacyjny jest źle zorganizowany? W Polsce dyrektor szkoły zatrudnia grono pedagogiczne i gdy jakiś nauczyciel jest słaby, wylatuje z pracy. Tutaj dyrektor nie ma praktycznie żadnej przydatnej roli. Nauczyciele przydzielani są z góry i nawet jeśli nie mają zupełnie powołania, mają swoją ciepłą posadkę i dobrą płacę praktycznie pewną.
STYRO pisze:aby kupic syfskie auto
A może to w pewnym stopniu efekt maszynki hipotecznej i ogólnohiszpańskiego kultu posiadania? Samochód trzeba _mieć_, a potem dom trzeba _kupić_. Nie oglądam tele, ale jak czasem ją widzę, jestem pod ogromnym wrażeniem ilości reklam samochodów - co najmniej połowa. Jeśli wynajmujesz mieszkanie w bloku i nie masz samochodu, jesteś pod społeczną presją opinii nieszczęśliwego biedaka.
STYRO pisze:swietny i oddany pracownik - zupelnie jak nie Argentynczyk ;-)
Poznałam ich kilku i muszę powiedzieć, że byli bardzo DZIWNI. Ostatni poznany twierdził, że nie je, i żywi się wyłącznie sokami owocowymi :|
STYRO pisze:Zauwazcie, ze stosunkowo jest bardzo, bardzo malo par mieszanych,
To fakt, i nie wiem dlaczego zdarza mi się tu usłyszeć bujanie o fuzji kultur. Znacie jakąś potrawę niemiecko-kanaryjską? Papas arrugadas con wurst? :D A przecież Niemcy tutaj są od stuleci...
STYRO pisze:Sorry - ale z nimi sie nie da. (wiem wiem, kava - niektorzy daja rade ;)
Wystarczy przy odrobinie szczęścia trafić na kompatybilny model :)
STYRO pisze: Wystarczy popatrzec przez kilka dni na TV Canaria
Mądrala, widziałeś kiedyś TVP3 Katowice? :twisted:
Nie rozumiem tutaj o co Ci chodzi i dlaczego falsz i oblude nazywasz dyplomacja. (...) Wszczepiony w skore maja kompleks nizszosci i dlatego kazda krytyke odbieraja jako atak na siebie. Ach sorry - kanaryjczycy sa bardzo mili - tu sie z Toba zgodze - ale wtedy kiedy poznaja jakies fajne godas czy inne panny i chca je bzyknac, wtedy sa bardzo czarujacy.
Kolega podwozi mnie codziennie 2km, bo mamy wspólną trasę, a ja musiałabym iść piechotą. Gadamy o pogodzie i odmawiamy paciorek como estas, a po wyjściu jesteśmy sobie neutralni, mili, i tyle, jesteśmy znajomymi.

W Polsce:
a) taka sytuacja nie miałaby miejsca, bo jeśli jesteś komuś obojętny, to przecież nie zaprosisz obcej osoby do samochodu,

b) gdybyśmy się jednak podwozili "po polsku", to niosłoby w sobie pewien ładunek znaczenia, to znaczy, że jesteśmy znajomymi, oddajemy sobie przysługę, to znaczy, że być może powinniśmy przejść na Ty (wow), lubimy się (jeśli nie lubisz to nie podwozisz), rozmawiamy o czymś, narzekamy sobie na życie, może będziemy kumplami, pójdziemy na piwo?...

c) gdyby jednak zaszła w Polsce taka sama sytuacja, jak w przykładzie, kierowca wydałby się nam albo głupi albo fałszywy, bo o niczym się nie da z nim pogadać, po wyściu z samochodu cię olewa, i w ogóle dziwny układ, chyba zmienię trasę i będę łazić piechotą...

Kanaryjczycy są tacy między sobą, i jeden drugiego nie uznaje przez to za fałszywego. To ich mentalność. Dla nas natomiast to fałsz, bo taka i nasza mentalność. Sądzę, że trzeba mieć na to poprawkę zanim nazwiemy ich cortesía fałszem. Oni zapewne widzieliby nas jako nieuprzejmych i zbyt szczerych, w czym pewnie mieliby trochę racji :)

A co do Twojego opisu, nie przesadzajmy i nie popadajmy w skrajności. Nikt mnie nie chce bzykać ( ? :) ), jestem guiri, a nie czuję się traktowana w jakiś szczególny sposób, w żadną stronę.
STYRO pisze:mam o wiele wiekszy kontakt z ludzmi niz wielu z Was (...)
jestem w samym srodku tego syfu - ze wiekszosc (moze z 70%) ludzi, ktorzy w weekendy wychodza na imprezy - wciaga.
Czytając to zdałam sobie sprawę z tego, że każdy z nas patrzy przez zupełnie inne okulary. STYRO, który pracuje w knajpie, ogląda codziennie kanaryjskie brudy. Camilo, pracował w firmie informatycznej, zapewne obchodził się zupełne innymi ludźmi. Patmos widzi, że w szpitalach pracują peninsularczycy. Cojones miał mieszkanie z widokiem na dilerów. Ktoś tu kiedyś był rysować portrety i twierdził że 'kanary to brzydkie wulkaniczne wyspy', podczas gdy chyba nam wszystkim podoba się tutejsza natura. Ja, mam małe kółko "oczytanych" znajomych, poza tym grupkę neutralnych kumpli na zajęciach, mieszkałam od samego początku na wsi a miasta znam tylko z zakupów i imprez, więc omijają mnie Styrowe brudy. Za to camilo zawsze zamyka samochód, a ja, gdy wychodzę na poranną kawę, zostawiam dom otwarty. De facto wszyscy jesteśmy subiektywni - cada uno conoce la realidad que le toca! Pero a fin de cuentas, creo que todos en cierta forma pensamos lo mismo, tyle że jeden nazwie to głupotą i niezaradnością, inny prostotą i znikomą przedsiębiorczością... czyżby udzieliła mi się kanaryjska dyplomacja? ;)
nie usilujcie mi wmawiac, ze ludzie tutaj sa tacy sami jak na Peninsuli.
Bo nie są! :)

Awatar użytkownika
camilozeta
Administrator
Administrator
Posty: 974
Rejestracja: pn, 22 maja 2006, 02:36
Kontaktowanie:

Post autor: camilozeta » pn, 5 lis 2007, 14:17

kava pisze:Czytając to zdałam sobie sprawę z tego, że każdy z nas patrzy przez zupełnie inne okulary.
Bo dokladnie tak wlasnie jest. Kazdy z nas zyje w swoim kawalku rzeczywistosci i jest on dla niego najbardziej prawdziwy. Niestety, wiekszosc ludzi uwaza ten swoj kawalek swiata, za jedyny sluszny i reprezentatywny.

Pozdrawiam, Camilo
http://www.camilozeta.com/ - Podróżując przez życie...
Obrazek

amaryl
Początkujący
Początkujący
Posty: 30
Rejestracja: sob, 30 gru 2006, 08:53
Lokalizacja: Katowice/Las Palmas

Post autor: amaryl » pn, 5 lis 2007, 15:07

Wow!
Juz bylo tak nudno, a tu taka dyskusja!

Nie chce sie wypowiadac jednoznacznie, bo jeszcze za krotko tutaj jestem, zeby wymadrzac sie na temat kanaryjczykow.
Kilka krotkich uwag:
Znam kanaryjczykow, ktorzy sa wyksztalceni i czytaja ksiazki. Chodza na koncerty i sa wyksztalceni. I ksztalca dzieci. A ze nie lubia podrozowac? Kto powiedzial, ze kazdy musi to lubiec?
Pewnie, ze i dla mnie jest dziwne, kiedy ktos twierdzi, ze w ciagu calego zycia byl raptem na wczasach na Fuerteventurze. Albo dziwi sie, ze w srodku tygodnia mozna skoczyc z Las Palmas do Maspalomas - przeciez to taki kawal drogi.!
Ale to jego sprawa i jego zycie. Wcale nie musi byc gorszy z tego powodu.

patmos pisze: Wszędzie, gdzie praca wymaga trochę odpowiedzialności, profesjonalizmu i zaangażowania, tam pracują obcokrajowcy, do których w zasadzie zaliczam też Hiszpanów z kontynentu.
OK. Troszke masz racji, ale znam lekarzy kanaryjczykow. Sa i pracuja i wcale nie sa gorsi niz hiszpanie.

Czytajac cala ta zazarta dyskusje, zastanawiam sie ( bez obrazy i bez osobistych wycieczek), dlaczego niektorzy jeszcze tu sa a niektorzy stad wyjechali.

Mysle, ze ma racje i Kava i Camilo, ze wszyscy oceniamy rzeczy subiektywnie. To dobrze, dopoki nie probujemy uogolniac i narzucac swojej opinii innym.
Jesli ktos chce, niech wyrobi sobie wlasna. Przyjedzie, pomieszka i zdecyduje.

A kanaryjczycy niech beda soba. Dopoki nie staje sie to dla nas w jakis sposob nadmiernie uciazliwe, czy niebezpieczne, to wlasnie to stanowi o ich kulturze i mentalnosci.
Nikt przeciez nie twierdzi, ze mieszkajac tutaj trzeba sie do nich upodobnic.

Awatar użytkownika
100%_cojones
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 186
Rejestracja: wt, 5 gru 2006, 21:18

Post autor: 100%_cojones » pn, 5 lis 2007, 16:32

amaryl pisze:Czytajac cala ta zazarta dyskusje, zastanawiam sie ( bez obrazy i bez osobistych wycieczek), dlaczego niektorzy jeszcze tu sa a niektorzy stad wyjechali.
:-) ale oczywiscie - dla mnie kanaryjczycy, to kłopotliwy drobiazg, troszke jak karaluchy, irytujace ale trzeba z nimi zyc, ba trzeba polubić. Wyspa jest piękna i wlasciwie broni się sama, a co do kontaktów z ludzmi - coż jest masa extranjeros z ktorymi przyjemnie porozmawiac, wyjsc, pogrillować :) więc da się zyc :) interesów na wyspie też da się uniknąć, a jeżeli juz koniecznie trzeba, to mozna pracować z niemcami i anglikami.
Natomiast sam się dziwię, czemu tak żywiolowo zareagowałem, bo jeszcze nie dalej jak 2 tygodnie temu przekonywałem żonę w jakiejs tam dyskusji, ze lepsze nieco przytępawe społeczeństwo, lecz ogólnie szczęśliwe, niż zawistne i chore z nienawiści, pełne przykrótkawej niespełnionej ambicji :)

PS. Camilo, jezeli juz przy Anglikach jestesmy, nigdy nie bylem w Anglii. W Anglii też pierdzą na ulicy i knajpie ? czy tylko na wakacjach dają sobie taki luz ?? :))))
Pozdrawiam, 100%_cojones == 100% blackseo ;)

amaryl
Początkujący
Początkujący
Posty: 30
Rejestracja: sob, 30 gru 2006, 08:53
Lokalizacja: Katowice/Las Palmas

Post autor: amaryl » pn, 5 lis 2007, 18:20

100%_cojones pisze: lepsze nieco przytępawe społeczeństwo, lecz ogólnie szczęśliwe, niż zawistne i chore z nienawiści, pełne przykrótkawej niespełnionej ambicji :)
No wlasnie. O to chodzi.
Nie sadze, aby wielu wyjechalo tutaj i wielu zdecydowalo sie zostac, zeby: dorobic sie fortuny, zyc w spoleczenstwie kipiacym kulturalnymi ofertami, nawiazac wspaniaale kontakty intelektualne, ksztalcic sie na uniwersytecie rozpoznwalnym w swiecie itp.
Mysle, ze to co ciagnie ludzi na Kanary, to wlasnie spokoj (roznie to bywa, ale ogolnie tak) i troszke ucieczki od zwariowanego swiata.

em
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 5
Rejestracja: śr, 24 paź 2007, 14:19

Wyjazd na wyspy

Post autor: em » wt, 6 lis 2007, 20:21

Witam ponownie. Cieszę się, że swoim postem wywołałam taką ożywioną dyskusję. Co prawda, jako osoba wciąż siedząca w śniegowo-deszczowej Polsce (brr) nie umiem ocenić, czy Kanaryjczykom jest bliżej do Afrykańczyków czy Europejczyków, ale wiem już, że na kanarach jest całkiem liczna grupa rodaków, którzy sporo wiedzą o wyspach. Wydawało mi się do tej pory, że Polacy występują tam tylko jako turyści. Pozdrawiam i może to nie koniec wymiany poglądów.

Awatar użytkownika
juless
Początkujący
Początkujący
Posty: 24
Rejestracja: ndz, 9 wrz 2007, 23:23
Lokalizacja: Mielec / Fuerteventura

Post autor: juless » pt, 9 lis 2007, 23:23

Witam
Chciałbym dorzucić swoje zdanie.
Czytając Wasze wypowiedzi stwierdzam że każda z nich ma w sobie sporo informacji za co Wam Dziękuję :) , ale chciałem szczególnie podziękować Kavie za "wyspiarskie" (czyt. spokojne i szczęśliwe) podejście do tematów tutejszego życia które to dalej mocno mnie przekonują o trafnym wyborze wyjazdu na wyspy i myślę także że również inne osoby, bo chyba właśnie większość z Was wyjechała w poszukiwaniu własnego szczęścia :)
Pozdrawiam Gorąco

Rob
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 11
Rejestracja: czw, 1 lis 2007, 22:12
Lokalizacja: Polska

Post autor: Rob » sob, 10 lis 2007, 15:05

kava pisze: Żyje mi się tu dobrze, na luzie, uśmiecham się 20x więcej, niż w PL, nie mam jesienno-zimowej deprechy, oczy widzą dużo niebieskiego i zielonego, piję świetną kawę, mieszkam w ślicznym domu, nie pamiętam co to pośpiech... tylko do Polski trochę daleko, ale nie ma tego złego.. :)
Boze , dzieki w koncu za te slowa. Pamietajcie ze sa jeszcze wariaci ktorzy pomimo to chca zamieszkac na Kanarach. I dzieki Kava ze podsumowalas i moze zakonczylas ta dyskusje zmierzajaca w slepa uliczke. Musze sie przyznac ze jestem czlowiekiem ktory wiele miesiecy spedzil w roznych podrozach. Poznalem troche Ameryke i Azje gdzie mialem okres zachlysniecia sie Chinami. Bylem tam pieciokrotnie zwiedzajac surowa polnoc , piekne poludnie i komunistyczne centrum. I wiem tylko jedno ze jezeli czlowiek nie doceni odmiennosci kultury bez odrobiny wysilku i zrozumienia, uwazajac tubylcow jedynie za bezmyslnych brudasow to nie powinien ruszac sie ze swojej dzielnicy.
Pozdrawiam wszystkich
Rob

Awatar użytkownika
camilozeta
Administrator
Administrator
Posty: 974
Rejestracja: pn, 22 maja 2006, 02:36
Kontaktowanie:

Post autor: camilozeta » sob, 10 lis 2007, 17:01

Rob pisze:Boze , dzieki w koncu za te slowa.
A mowilem ze Bog byl kobieta? ;-)
Rob pisze:I wiem tylko jedno ze jezeli czlowiek nie doceni odmiennosci kultury bez odrobiny wysilku i zrozumienia, uwazajac tubylcow jedynie za bezmyslnych brudasow to nie powinien ruszac sie ze swojej dzielnicy.
Otoz to, w koncu to my przyjechalismy do nich, nie oni do nas. Odrobinka szacunku i zrozumienia zatem nalezy sie tak z czystej przyzwoitosci.

Pozdrawiam, Camilo
http://www.camilozeta.com/ - Podróżując przez życie...
Obrazek

STYRO
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 174
Rejestracja: pt, 5 sty 2007, 17:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: STYRO » sob, 10 lis 2007, 18:33

Camilozeta - odpowiedz na Twoj post - lepiej pozno niz wcale ;)
Rozpedziles sie za bardzo, to nie ta bajka. Zydow i masonow wykresl
Nie odbieraj tego tak doslownie. To, ze mamy zupelnie odmienne zdania na temat Kanarkow - nie oznacza, ze mam cos do Ciebie czy tez jestem z tego powodu zlosliwy. Ot taki moj styl pisania. Bez urazy ...
To co napisales rownie dobrze mozna odniesc do Polski jak i do Anglii, czy innych krajow. Mysle, ze wszedzie jest podobnie
A ja mysle, ze nie. Przynajmniej nie w takim samym stopniu - chyba sie z tym zgodzisz?
Hm... Uprzejmy jestes z tym Twoim bla bla jak nie wiem co, to wprowadza bardzo rzeczowy ton do dyskusji.
Nie sadzilem, ze poczujesz sie tym urazony. Jeszcze raz przepraszam.
Tak sie sklada, ze moje zdanie zbudowalem na naprawde rzetelnym przestudiowaniu ksiazek dotyczacych historii Kanarow. Widze, ze nie bierzecie pod uwage tego co zbudowalo obecny stan rzeczy i co przez stulecia mialo wplyw na to jacy Kanaryjczycy sa teraz. Oceniacie tylko skutki a nie przyczyny
Ok masz racje, ale zauwaz, ze temat dotyczy zycia na Kanarach (a nie historii czy powodow dlaczego tutejsi sa tak ograniczeni) i tutaj kilka osob (na szczescie nie tylko ja ) pozwolilo sobie na zjechanie tubylcow i pokazanie rzeczy, ktore nam sie nie podobaja. Mowimy o obecnym stanie rzeczy, a przyczyny moga, ale nie koniecznie musza nas interesowac. Ja nie neguje tego, ze byly uklady i blokowanie Wysp i tubylcow (chociaz tak jak pisalem wczesniej w czesci jest to propaganda i zwalanie winy na innych), ale jest jak jest i nikt mnie nie przekona, ze jest inaczej. Dzieki Bogu mozemy miec odmienne zdanie na ten temat. Jezeli cos mnie u nich drazni, denerwuje, jesli mi przeszkadzaja to nie interesuja mnie przyczyny, ani ich to nie usprawiedliwia i jesli przeczytam tysiac ksiazek na temat ucisku rdzennej ludnosci kanaryjskiej przez kolonizatorow z Hiszpanii, to zapewniam Cie, ze nie zaczna mnie mniej draznic. Z jednym sie zgodze - potrzeba kilku pokolen, aby to sie zmienilo aczkolwiek nie wyrazaja oni chceci na zmiany.


Mieszkalem i pracowalem na Kanarach dosyc dlugo i nigdy nie spotkalem narkomanow ani narkotykow. Wy dwaj obracacie sie chyba w jakichs podejrzanych srodowiskach hehe. Nie, no rozumiem, nocne zycie... Jednak wydaje Ci sie, ze w Polsce, czy w Anglii jest inaczej?
Miales szczescie ;-)

W nocy widac o wiele wiecej rzeczy niz w dzien. Zapewniam Cie. Przekonywac Cie nie mam zamiaru - nie musisz wierzyc. Podejrzane srodowiska? Jesli jest Ci wygodniej tak myslec to ok - ja nie sadze, zebym obracal sie w podejrzanym srodowisku. Logiczne jest, ze Twoi koledzy (przenosnia - nie bierz tego doslownie) nie musza koniecznie zachowywac sie w pracy tak jak zachowuja sie w dzien. 9 lat pracuje w knajpach - w Madrycie byly to w wiekszosci drogie lokale i wszedzie bylo to samo.

Wydaje mi sie, ze w Polsce czy w Anglii jest inaczej troche,bo to nie Polska ani Anglia, ale Hiszpania jest najwiekszym konsumentem kokainy i haszyszu w Europie wg tego co kiedys gdzies wyczytalem. I tu sie z Toba zgodze - to nie jest przywara Kanarow tylko - to jest przywara rowniez Hiszpanii.

Kavunia moja kochana ;-) dopominalas sie o odpowiedz na Twoj post a ja Ci nic nie odpowiem bo generalnie tym co npisalas zgadzasz sie ze mna - moze w inne ciuszki to ubierasz) a ja zgadzam sie z Toba.

Amaryl:
Czytajac cala ta zazarta dyskusje, zastanawiam sie ( bez obrazy i bez osobistych wycieczek), dlaczego niektorzy jeszcze tu sa a niektorzy stad wyjechali.
Bo trzyma nas tutaj cos - jednych praca, innych milosc. Bo sa rzeczy, ktore sa fajne - klimat, krajobrazy, spokoj itp, rzeczy, ktore rekompensuje obecnosc tubylcow i karaluchow ;-) Bo to, ze tak narzekamy nie musi oznaczac, ze jest nam tak zle, ze nie mozemy wytrzymac.

Rob ;-) :
I wiem tylko jedno ze jezeli czlowiek nie doceni odmiennosci kultury bez odrobiny wysilku i zrozumienia, uwazajac tubylcow jedynie za bezmyslnych brudasow to nie powinien ruszac sie ze swojej dzielnicy.
:lol: Dlaczego? Mozesz uzasadnic swoja wypowiedz? Dlaczego mam doceniac odmienna kulture i dlaczego jesli tego nie zrobie to nie powinienem ruszac sie z mojej dzielnicy?


Mam wrazenie, ze niektorzy probuja mnie przekonac, ze robie, mysle zle. Sugerujecie, abym zaglebil sie w ksiazki o historii Kanarow, abym docenial inna kulture nie wiadomo za co - a pozniej sami w wiekszosci opisujecie ich tak samo - moze uzywajac innych sformulowac, starajac sie ich usprawiedliwiac.

Mam nadzieje, ze tym razem nikogo nie urazilem ;-)
Pozdrawiam
STYRO

Awatar użytkownika
juless
Początkujący
Początkujący
Posty: 24
Rejestracja: ndz, 9 wrz 2007, 23:23
Lokalizacja: Mielec / Fuerteventura

Post autor: juless » sob, 10 lis 2007, 19:01

STYRO pisze: Wydaje mi sie, ze w Polsce czy w Anglii jest inaczej troche,bo to nie Polska ani Anglia, ale Hiszpania jest najwiekszym konsumentem kokainy i haszyszu w Europie wg tego co kiedys gdzies wyczytalem. I tu sie z Toba zgodze - to nie jest przywara Kanarow tylko - to jest przywara rowniez Hiszpanii.
Nie rozumiem jednego, dlaczego robicie tyle zamieszania z tymi narkotykami i odstraszacie innych.Narkotyki są wszędzie i w Polsce także, może nie w takim stopniu, ale jak się postaram to i w moim małym spokojmy mieście kupię.Ważne jest tylko co Ty z tym zrobisz.Nie chcesz, nie bierzesz.A u nas jak nie wypijesz to i tak Cię będą namawiać.
Pozdrawiam

Odpowiedz

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości